Spa to nie instytut

Spa Polskie Spa to ie instytuty – o tym należy pamiętać. Niestety jako klienci często jesteśmy oszukiwani, bo póki co nie ma żadnej ustawy regulującej prawo do używania nazw Spa i Instytut. Toteż zachęceni jesteśmy fotografiami i opisem hotelu świadczącego przy okazji usługi w Spa. Kiedy jedziemy to okazuje się, że owe Spa to zaledwie sauna, sala fitness i fryzjer. Co to ma wspólnego z prawdziwym Spa? Zupełnie nic – ale bezkarne używanie takich nazw pozwala właścicielom na oszukiwanie klientów.

Same instytuty to miejsca, w których powinny być prowadzone prace nad innowacyjnymi sposobami na odnowę biologiczną. Te zaakceptowane powinny znajdować się w ofercie instytutu-Spa wobec klientów. Tyle że w naszym kraju niespecjalnie właściciele ośrodków Spa chcą inwestować w wyspecjalizowaną kadrę badaczy. Lepiej jest zatrudnić kilka „panienek” po szkole policealnej, albo z odbytym kursem kosmetyczki. Tacy pracownicy są tańsi, mniej wymagający. A klienci? Klienci mają przyjeżdżać i płacić. Każdy produkt da się dobrze sprzedać. Bo niewielu z nas ma świadomość tak naprawdę tego, że ośrodki spa niewiele pomagają naszej kondycji fizycznej i psychicznej. Bo to ani profesjonalny personel, ale profesjonalne zabiegi, anie profesjonalne kosmetyki.

To ostatnie na pewno zaskakuje najbardziej. Ale prawda jest w tym wypadku dla naszych ośrodków Spa okrutna. Niewiele bowiem z nich korzysta z renomowanych kosmetyków, z takich, które rzeczywiście mogą dokonać znaczących zmian w naszej cerze. Ale wystarczy wybrać się do któregokolwiek ośrodka Spa i przyjrzeć się markom kosmetyków, jakie stoją na półkach w gabinetach. Blisko osiemdziesiąt procent to produkty, jakie możemy sami kupić w byle sklepie z kosmetykami. To przerażające, jak bardzo nie szanują właściciele Spa swoich klientów podpisując umowy o dostarczanie kosmetyków z firmami, które oferują dość kiepskie i populistyczne produkty.

W tym miejscy jedynie chciałoby się powiedzieć, że marzeniem jest, by w najgorszym przypadku w naszych Spa królowały produkty jakościowo zbliżone do Matisa – francuskiego producenta naturalnych kosmetyków, producenta, który stosuje w swoich produktach innowacyjne rozwiązania. Niestety coraz częściej w imię oszczędności mamy w polskich Spa do czynienia z Avonem, Oriflame i Sothysem – czyli trzema firmami, które naszym zdaniem stawiają na ilość, a nie na jakość.

Oczywiście nie chodzi nam w tym momencie o samo straszenie przez Spa. Od czasu do czasu warto się na jakiś masaż wybrać, bo takie potrafi odstresować. Nie mniej musimy traktować to wszystko z przymrużeniem oka. Pilnujmy się też przed tym, by w salonach kosmetycznych działających przy Spa nikt nie stosował na nas drugorzędnych kosmetyków. Specjaliści w tej branży mówią wprost: słabe marki i słabe produkty kosmetyczne mogą nam bardziej zaszkodzić, niźli pomóc. Niekiedy zamiast pomagać naszej cerze i skórze, jeszcze bardziej je degradują czyniąc skórę trudną do wyleczenie w przyszłości. Pamiętajmy o tym i nie ufajmy pierwszemu lepszemu ośrodkowi Spa.

Tagi: kosmetyki, klient, sauna | Struktura strony